Szosa

Znowu na Promno. Tym razem pokatowałem trochę miejscowe podjazdy.
Pokaż trasę GPS

Foto - MTB

Tym razem zamiast wystartować w maratonie w Murowanej Goślinie postanowiłem pobawić się w fotografa.
Galeria tutaj
Na koniec objechałem po strzałkach jeszcze pętlę wokół Dziewiczej Góry. Faktycznie dosyć ciekawie poprowadzona trasa.

Szosa

Na luzie
Pokaż trasę GPS

MTB

Moja typowa trasa terenowa powiększona o wizytę na Morasku
Pokaż trasę GPS

Szosa - Standard

Jak zwykle na Promno
Pokaż trasę GPS

Zapomniałem bidonu

Teren

Standardowa rundka w terenie. Sporo ludu na rowerkach się dzisiaj kręciło.
Trochę późno wyjechałem przez co nadwarciańskim jechałem już w zasadzie po ciemku, co chwila płosząc sarny. Żeby było sprawiedliwie w czasie zmiany dętki którą to musiałem wykonać koło mostku niezłego pietra napędziły mi jakieś dwa chyba borsuki, ewentualnie bobry, które kompletnie mnie zaskoczyły przebiegając po mostku gdy akurat stałem odwrócony do niego plecami szukając kolca w oponie.
Pokaż trasę GPS

Dolsk

Pierwsze koty za płoty.
Pamiętając zeszłoroczną kolejkę przy rejestracji na miejscu byłem już koło 9-tej.
Tym razem wszystko przebiegało bardzo sprawnie. W całej organizacji maratonu nie pasowała mi tylko runda honorowa przez miasto i powtórny start z rynku. Wszyscy mieszkańcy i tak gdzieś się chyba pochowali bo nie widziałem ani jednego.
Z jazdy jestem w miarę zadowolony, aczkolwiek zabrakło trochę wyjeżdżonych kilometrów w terenie. Popełniłem kilka błędów jak za późna redukcja biegów przed podjazdem czy na piaszczystym nawrocie w który wjechałem na blacie co mnie kosztowało odpadnięcie z niezłego pociągu. Ponadto chyba błędem było zrezygnowanie z bidonów na rzecz plecaka, bo jak się okazało w czasie niemal trzech godzin jazdy wypiłem tylko jakieś 0,7 litra płynu. Przy bidonach dużo łatwiej to jednak kontrolować.
Czas: 2:51:32
Open 64/153
M3 25/60

Strzeszynek

Z rana rozjazdowo do Strzeszynka

Morasko

Tym razem pojechałem obadać ścieżki na Morasku. Wygląda to rewelacyjnie, jednak przydała by się jakaś mapka tych ścieżek czy coś bo trudno się połapać. Zabawę uatrakcyjniły mi dziki w których stado wjechałem chyba z trzy razy.